piątek, 30 sierpnia 2013

sezon weselny nadal trwa...


Dzisiaj dostałam takiego przysłowiowego "kopniaka". Jedna z czytelniczek bloga powiedziała mi, że czuje niedosyt, że liczyła na więcej.... Dało mi to do myślenia i wywołało jednocześnie pełną mobilizację. Choć przyznam się, że tak najchętniej to położyłabym się do łóżka. Dzisiaj byłam cały dzień na szkoleniu we Wrocławiu - bardzo intensywnym, bardzo ciekawym, no ale też męczącym. Ale postanowiłam sobie - "choć nie wiem jak bardzo będziesz zmęczona - wpis musi być zrobiony!" Tak więc do dzieła...

z mojego albumu wybrałam 2 kartki weselne, które w ostatnim czasie robiłam.
Pierwsza kartka jest bardzo delikatna, pracowałam na dwóch kolorach: biały i jasny brąz. Już od dawna leżą u mnie stemple z motywami weselnymi, ale jakoś nie umiałam ich nigdy zastosować. W tej kartce znalazły
 zastosowanie dwa gołąbki.


Na środku przykleiłam serce, które już się w moich kartkach weselnych pojawiało, ale jakoś mam sentyment do tego motywu i mi osobiście bardzo się podoba. Kartkę ozdobiłam jeszcze białą kokardką. I tak wygląda w całości.....


Kolejna kartka była robiona na specjalne zamówienie i miał się w niej pojawić motyw krakowski, ponieważ ślub i wesele odbywały się właśnie w Krakowie. Długo się "męczyłam" z wymyśleniem jakiegokolwiek pomysłu. Aż w końcu natknęłam się w sklepie wycinanka na fajną kliszę. I wtedy wpadłam na pomysł tej właśnie kartki:

Do dwóch okienek kliszy wkleiłam zdjęcia z Krakowa, a w środku imiona Pary Młodej. Miejsce też znalazł motyw (już wykorzystywany przeze mnie) młodej pary na rowerze. Całość utrzymana w odcieniach brązu i bieli. Na zdjęciach tego dokładnie nie widać, ale kartka była wiązana - dość nietypowo, bo kokardka była na dole kartki, a po jej otwarciu  pojawił się cytat o miłości (nie wiem czemu nie zrobiłam zdjęcia)

Znajomej kartka  bardzo się podobała, a ja też byłam zadowolona z moich krakowskich motywów.

Teraz mogę z czystym sumieniem udać się na spoczynek ;) Wam życzę jeszcze przyjemnego wieczoru i

do zobaczenia wkrótce
Michaela







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz